piątek, 24 sierpnia 2012

W tym szaleństwie jest metoda

Zanim zacząłem wystukiwać kolejny wpis, kolega zapytał mnie czy tym razem mógłbym napisać o czymś innym niż o następnej młodej polskiej wokalistce spod znaku nowej fali alternatywy. Pomimo iż zapewne i tak go nie usatysfakcjonuję, bo kolejny wpis nie będzie dotyczył ani kosmosu, ani łazika na Marsie (a nie napiszę o tym nawet gdyby NASA wydało płytę), zmienię temat, żeby nie zanudzić na śmierć sympatyków astronautyki.
Jakiś wiek temu Mark Twain stwierdził, że zdrowie psychiczne i szczęście nigdy nie idą w parze. Więcej powiem – nie dobierają się też w pary z wrażliwością artystyczną, a już na pewno nigdy nie widziano ich w trójkę. Każdy szanujący się Kopernik wiedział o ludzkich skłonnościach do tytułowania geniuszy wariatami, a wszelkie komplementy prawione im były zaledwie pośmiertnie. Dziś sprawa wygląda dokładnie odwrotnie, nieśmiało wysnuwam więc tezę, że szaleńcem jest dziś ten, kto się do swojego szaleństwa publicznie przyznaje.

środa, 15 sierpnia 2012

Tatuś miał rację

Moment w którym z zaskoczeniem przyjmujemy do wiadomości, że coś jakościowo wyjątkowego jest polskiej produkcji przeżył chyba każdy z nas, przynajmniej raz w życiu. Z tym większą dokładnością należy zanotować kolejny przypadek cudownej epidemii jaka zaczyna panować na naszym rynku muzycznym.

To jedna z tych płyt, które powinno się trzymać w lodówce, by po otwarciu pudełka unosił się z niego zimny dym. Ta okładka leży w mojej płytowej poczekalni już od kilku miesięcy. W grudniu od samej premiery płyty minie już rok. Widocznie ta jesienno-zimowa aura połowy sierpnia skłoniła mnie do rozliczenia się z owocami zeszłorocznej zimy – faktem jest, że Daddy says I’m special słuchać należy w temperaturze poniżej pokojowej.