poniedziałek, 16 lipca 2012

Najlepsze okładki albumów 2011

W muzyce wieje ostatnio wakacyjną nudą, w kraju słyszymy, że wraz z kolejnym koncertem Madonny szykuje się kolejny protest przeciwko jej koncertowi, a jedyne trąby o jakich ostatnio się mówi, nie mają nic wspólnego z muzyką.
Jak na porę letnią przystało, wziąłem się więc za wiosenne porządki na blogu. Stopniowo będzie się zmieniał layout – mniej więcej z częstotliwością pojednań w polskim sejmie. W końcu każdy nieład trzeba nie tyle upiększyć, co zredukować do niezbędnego minimum, całkiem nieumyślnie upiększając tym samym.
Less is more, wiedza stara jak świat i ogólnodostępna, choć wciąż tajemna i widocznie zakazana dla właścicieli polskich firm z nazwami kończącymi się na "x".

Ostatnio upatrzyłem na blogu misza (a on z kolei upatrzył na mamstartup) wypowiedź, która może na pierwszy rzut oka nie ma nic wspólnego z projektowaniem w muzyce, ale już na drugi rzut (i zarazem ostatni, bo oczu mamy dwoje) potwierdza tezę, że oceniamy po okładce i – świadomie lub nieświadomie – dobry design ma duże znaczenie.
W aplikacjach najbardziej zwracam uwagę na wygląd, (…) odstraszają mnie kiepsko zrobione ikony aplikacji – a to przecież pierwsza rzecz, którą widzimy przeglądając App Store – napisał Dawid Szypulski.
Misz kwituje to stwierdzeniem, że skoro niedbale ktoś podszedł do wyglądu to i sam produkt jest niedbale zaprojektowany, a przez to niezachęcający.

Dzisiaj App Store można ze śmiałością Wojewódzkiego porównać do sklepu muzycznego, gdzie produktem jest muzyka, a ikoną – okładka. Poniżej przedstawiam zestaw dziesięciu z najlepszych coverów zeszłego roku, przy ich zlecaniu z pewnością wzięto sobie do serca powyższą zasadę.
Bo dobry design jest jak czyste buty na pierwszej wizycie u przyszłych teściów – niby da się bez tego, ale drastycznie zmniejszasz swoje szanse na sukces.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz