Zaczynając wywód tym drastycznym prologiem zastanawiam się czy przypadkiem szanowny pan nie trafił w sedno. Jak jest z naszą świadomością kulturalną? I to nie tylko w muzyce- świat dźwięku i świat obrazu od zawsze są ściśle ze sobą związane. Obawiam się, że większość z naszych krajan ogląda, a raczej patrzy na plakaty festiwali kulturalnych czy też na okładki płyt ze świadomością rozwielitki.
Wiele jest blogów o muzyce, blogów z recenzjami płyt czy wydarzeń muzycznych, tymczasem na próżno w nich szukać kilku zdań o okładce płyty, o samym sposobie wydania, o identyfikacji festiwalu czy o wizerunku scenicznym zespołu. Tymczasem ja- i zapewne nie jestem w tym odosobniony- mimo negatywnych nacechowań frazeologizmu "oceniać po okładce", w nieudolności swojej właśnie okładką kieruję się przy wyborze płyty, książki czy filmu. Tu przydałoby się zaprzeczyć wielkim umysłom tego świata, że "zewnętrze" nic nam nie mówi o wnętrzu.
Wielu artystów świadomych, że dobry produkt powinien być dobrze opakowany, tworzy ze swojego albumu dizajnerski rarytas, który nawet bez zawartej w środku muzyki chciałoby się umieścić na półce z płytami. Z drugiej strony, wcale świecy nie potrzeba, żeby znaleźć na ulicznych słupach ogłoszeniowych czy na sklepowych półkach projektowe katastrofy, dość śmiało komunikujące nam, że w środku może i są kwiaty, ale sztuczne i śmierdzą potwornie.
Posłannictwo z jakim przypada mi wyjść w przestrzenie światłowodowe internetu wcale nie jest czysto heroicznym aktem- niech nikogo nie zmyli podniosłość chwili, mój dobrowolny zapał i niechybną motywację zawdzięczam rozkazowi prowadzenia bloga, który padł w pracowni publikacji cyfrowych. Mimo wszystko z zamiarem stworzenia Decybeli Dizajnu nosiłem się już od dłuższego czasu i dobrze, że będzie mnie miał kto kopać w okolice siedząco-motywacyjne przy ich aktualizowaniu.
Na koniec wspomnę- umysł znanego włoskiego projektanta graficznego i architekta, Massima Vignelii, nawiedziło kiedyś stwierdzenie, że życie projektanta jest życiem walki z brzydotą. W myśl tej zasady zakładam niniejszego bloga- niczyjej świadomości nim z pewnością nie zmienię, ale chociaż będę zasypiał z czystym sumieniem.
Kończąc sygnuję imieniem
Mateusz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz