niedziela, 27 maja 2012

Open’er w kieszeni

Tak samo jak od muzyki, tak i od reklamy mamy w Polsce sporą grupę specjalistów. Wczoraj oglądałem wywiad, w którym dziennikarka muzyczna zapytała Julię Marcell „dlaczego wyjechałaś z Niemczech żeby nagrywać płytę?”. Bo w Polsce, jak wszyscy dobrze wiemy, trzeba wyjechać z Niemczech, żeby móc coś nagrać. Doświadczeni donoszą, że zdecydowanie łatwiej w tym celu wyjeżdża się z Włoszech.
Z kolei w takiej reklamie telewizyjnej — trzeba wielu lat studiów, a później tyle samo praktyki, żeby wiedzieć ile razy w reklamie Cilit Aktywna Piana musi paść fraza aktywna piana. Wrażenie, że jesteśmy traktowani jak kretyni jest całkowicie złudne.

Są na szczęście marki, których targetem nie jest ciemna masa z ilością szarych komórek nieprzekraczającą ilości komórek w kieszeni statystycznego dresiarza. Dobrym przykładem jest Heineken Open’er Festival, który coraz częściej wykorzystuje w swojej promocji nowe technologie. Rok temu Opener popisał się nagrodzoną przez Klub Twórców Reklamy akcją drukowania naklejek z kodami QR, które każdy posiadacz smartfona mógł zeskanować z czyichś pleców, klatek piersiowych czy gdzie już tam sobie ktoś kod przykleił.

W tym roku ponowny, dość głęboki ukłon w stronę posiadaczy urządzeń mobilnych — Opener przygotował przyjaźnie zaprojektowaną aplikację, w której zamknął wszystkie najpotrzebniejsze informacje — od opisów każdego z artystów wraz z pełnym programem, przez mapę miasteczka festiwalowego, aż po radio z muzyką zaproszonych wykonawców. Świetny pomysł dla każdego, kto nie ma głowy do logistycznego zaplanowania sobie międzykoncertowego maratonu. Pamiętajcie tylko, że ostatniej funkcji, z racji oszczędności baterii i z powodów czysto logicznych, lepiej nie używać w czasie festiwalu w ogóle.


Aplikację można pobrać tutaj:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz