wtorek, 8 stycznia 2013

Najgorsze okładki albumów 2012

Ustalmy jedno – nie jest to post dotyczący najtragiczniejszych okładek o najbardziej kontrowersyjnej treści i jeśli ktoś ponownie chce zobaczyć okładkę Death Grips No love deep web, to niech sobie ją po prostu wygogluje. W tym zestawieniu mowa jest o okładkach, które chciały być dobrze zaprojektowane, ale projektant obrał złą drogę. Czasami odważne zabiegi grafika sprawiają, że okładka przechodzi do historii, a czasem... że pojawia się w takim zestawieniu jak to.


ROBBIE WILLIAMS
TAKE THE CROWN
by Oliver Fawcett

Dokonująca zamachu na Twoje oczy ultramaryna (International Klein Blue, jak mniemam) i nasze złotko – Robbie. Pasuje jak gumofilce do garnituru. Autor chciał dobrze, w środku mamy do wyboru więcej renderów głowy Williamsa na jednolitym tle, niektóre lepsze, niektóre gorsze. Niestety wybór wersji na front padł na „gorsze”.



HOT CHIP
IN OUR HEADS
by Nick Relph

Okładka parafialnego chóru gospel z Ohio. Tak wygląda ta witrażowa wariacja. Niestety do muzyki Hot Chip ma się nijak, wartościami estetycznymi także nie błyszczy. Szkoda też, że stylistyczny ciąg jaki dotąd zachowywała każda kolejna okładka Hot Chip został przerwany.


BLOC PARTY
FOUR
by Bloc Party

Gdy za okładkę bierze się cały zespół, nic dobrego nie może z tego wyjść. Czterej Jeźdźcy Apokalipsy zapewne też nie sprawdziliby się w roli dostawców pizzy.


RIHANNA
UNAPOLOGETIC
by Ciarra Pardo & Michael Muller 

Dowód na to, że rozebrać się na okładce też trzeba umieć. Natasha Khan z Bat For Lashes zrobiła to ze smakiem, twórcy okładki do Unapologetic tym smakiem się jedynie obeszli.


DEAD CAN DANCE
ANASTASIS
by Brendan Perry & Zsolt Sigmond

Dla niektórych może to być zaskoczenie, bowiem okładka do Anastasis znalazła się w kilku zestawieniach najlepszych okładek minionego roku. Ale czasem sama poprawna fotografia nie wystarczy na okładkę. Jest w niej coś irytującego i odpychającego. Najbardziej jednak razi typograficzna ignorancja – beznadziejny dobór kroju pisma, brak zróżnicowania (nazwa zespołu i tytuł płyty to nie są równoznaczne informacje!) i bezmyślne zakomponowanie tekstu na zdjęciu.


BAND OF HORSES
MIRAGE ROCK
by Dave Bett & Christopher Wilson

„Och, ach. Obczajcie jaką fajną focię zrobiłem Instagramem. Dodamy jakąś fajną trzcionkę z zawijasami i będzie git” – tak mogłaby wyglądać historia tej okładki. Gorzej, gdy tak wygląda efekt pracy zawodowego fotografa i projektanta.


CAT POWER
SUN
by Chris Connoly


Jestem świadomy tego, że Chan Marshall celowo oszpeciła okładkę tej płyty i że tytułowe słońce na tej płycie jest tylko skutkiem ubocznym nocy. Nie trudno jednak przewidzieć, że brzydka okładka, nawet jeśli brzydka celowo, pozostanie wśród pozostałych brzydkich.

KEYSHIA COLE
WOMAN TO WOMAN
by Derek Blanks

Z powodu takich coverartów powinno się wprowadzić obowiązek posiadania prawa jazdy na Photoshopa. Autor tej okładki zdecydowanie się na nim przejechał i nawet Keyshia Cole nie wyszła z tego z twarzą.

PRINS THOMAS
PRINS THOMAS II


Cóż... Naprawdę konieczne jest uzasadnienie?
Obawiam się, że w kwestii wynagrodzenia autor okładki zadowolił się paczką żelków.

KE$HA
WARRIOR
by Darren Craig

To już trzecie wyróżnienie dla tej okładki. Tak jak już przy okazji premiery wspominaliśmy na facebooku, płyta zdobyła też pierwsze miejsce w kategorii „najbardziej kolorowa okładka disco-polo roku”, a wcześniej Fundacja Akademii Medycznej wręczyła autorowi okładki nagrodę dla najlepszego projektanta daltonisty. Szczerze gratulujemy i życzymy jak najmniej sukcesów.






3 komentarze:

  1. Znakomite komentarze, nic dodać nic ująć. :)
    Chociaż pozycja 10–ta podoba mi się coraz bardziej!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja natomiast okladki rihanny to bym sie akurat nie czepial...
    cat power - sun to robota chrisa connolly http://chrisconnolly.com/

    OdpowiedzUsuń